🦑 W Stepie Szerokim Którego Okiem
W stepie szerokim, którego okiem aCd Nawet sokolim nie zmierzysz aCE Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa ada / dada Pieśni o małym rycerzu /x2 aEa Choć ma „W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz…” Jerzy Lutowski Przedszkole nr 140 „Pod Platanem” we Wrocławiu serdecznie zaprasza do udziału w ogólnopolskim konkursie plastycznym pt. „W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz…” CELE KONKURSU: Rozwijanie zainteresowań plastycznych i wyobraźni twórczej dziecka; Inspirowanie do pracy twórczej; Rozbudzanie uczuć patriotycznych wśród najmłodszych; Zainteresowanie przedszkolaków dziełem polskiego noblisty – Henryka Sienkiewicza; Zachęcanie do tworzenia ilustracji inspirowanych utworami literackimi; Rozbudzanie zainteresowań czytelniczych. REGULAMIN KONKURSU: Konkurs nawiązuje do jednego z najpiękniejszych dzieł noblisty, Henryka Sienkiewicza, stanowiącego pierwszą część wielkiej Trylogii – „Ogniem i mieczem”. Zadaniem uczestników konkursu jest wykonanie scenerii inspirowanej utworem „Ogniem i mieczem” H. Sienkiewicza. Praca może przedstawiać wybraną scenę, krajobraz lub wnętrze wybranego pomieszczenia z postaciami lub bez nich, które pojawia się w dziele noblisty. Konkurs adresowany jest do dzieci w wieku 4-6 lat. Materiał i format, na którym zostanie wykonana praca: prześcieradło lub inny materiał (papier, karton itp.) o zbliżonych wymiarach do prześcieradła dla pracy zespołowej oraz format minimalnie A3 dla prac indywidualnych. Technika wykonania pracy: dowolna. Ilość prac z jednej placówki: maksymalnie 2 prace. Istnieje możliwość wykonania pracy grupowej. Maksymalna ilość osób w grupie: 4. Każda praca powinna posiadać na odwrocie metryczkę: Imię i nazwisko dziecka, wiek dziecka, nazwa i adres placówki, telefon, imię i nazwisko nauczyciela-opiekuna, adres e-mail nauczyciela. Dodatkowo należy dołączyć zgodę rodziców na publikację pracy dziecka (treść zgody w załączniku). Dodatkowe informacje: 1. Prace należy odpowiednio zabezpieczyć tak, aby nie uległy zniszczeniu w czasie transportu. 2. Przy ocenie prac pod uwagę będą brane następujące aspekty: Zgodność z tematyką konkursu; Oryginalność i pomysłowość; Estetyka i staranność wykonania; Samodzielność. 3. W konkursie przyznane zostaną trzy miejsca. Zwycięzcy otrzymają nagrody oraz dyplomy. 4. Podziękowania nauczycielom za przygotowanie dzieci do konkursu zostaną wysłane na adres e-mail. 5. Prace plastyczne nie będą zwracane autorom i przechodzą na własność Organizatora. Zostaną wyeksponowane na wystawie pokonkursowej w naszym przedszkolu. 6. Prace należy przesyłać do dnia 19 maja 2017 r. na adres: Przedszkole nr 140 „Pod Platanem” ul. Nadbrzeżna 14 51-349 Wrocław z dopiskiem „Konkurs plastyczny” 7. Wszelkie pytania proszę kierować do nauczycielek Magdaleny Mikołajczyk-Matkowskiej lub Anny Metkowskiej, dzwoniąc na przedszkolny nr tel.: (71) 798-67-68. 8. Rozstrzygnięcie konkursu i podanie wyników nastąpi dnia 5 czerwca 2017 r. Wyniki zostaną ogłoszone na stronie naszej placówki: oraz na stronie . Serdecznie zapraszamy do udziału! Zgoda rodzica/opiekuna prawnego autora pracy na przetwarzanie i publikację danych osobowych dziecka oraz jego wytworu. Wyrażam zgodę na podawanie do wiadomości publicznej imienia i nazwiska mojego dziecka (Imię i nazwisko autora pacy) autora pracy w związku z jego udziałem w Ogólnopolskim Konkursie Plastycznym „W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz…”, we wszelkich ogłoszeniach, zapowiedziach i informacjach o tym konkursie i jego wynikach. Wyrażam również zgodę na przetwarzanie przez Organizatorów Konkursu, umieszczonych danych osobowych, w zakresie prowadzenia i realizacji konkursu. Wyrażam także zgodę na publikację pracy mojego dziecka na stronie internetowej Organizatora oraz stronie Facebook’owej akcji Cały Wrocław Czyta Dzieciom. Jednocześnie oświadczam, że jestem świadomy/ma dobrowolności podania danych oraz, że zostałem/łam poinformowany/na o prawie wglądu do podanych danych oraz możliwości ich poprawiania. (data i czytelny podpis rodzica /opiekuna prawnego autora pracy) W stepie szerokim, którego okiem nawet sokoła nie zmierzysz możesz przeżyć niezapomnianą przygodę swego życia. Bo życie jest wielowymiarową przygodą. ,,W stepie szerokim, którego okiem Nawet sokolim nie zmierzysz (….)” Jerzy Lutowski Za sprawą wydarzenia, które miało miejsce w sobotę 19 czerwca 2021 r. na placu przy parafii pw. św. Jana Pawła II w Ełku, mogliśmy przenieść się w odległe czasy średniowiecza. Tego pięknego, słonecznego dnia odbył się Rodzinny Festyn Rycerski Epoka miecza i krzyża zorganizowany przez Fundację Zdumienie oraz Katolickie Przedszkole U Lolka. Na plac parafialny przybyło wielu wychowanków naszego przedszkola wraz z rodzicami. Uczestnikami festynu byli także mieszkańcy osiedla Jeziorna. Swoją obecnością zaszczycił nas również prezydent naszego miasta pan Tomasz Andrukiewicz. Dzięki grupie rekonstrukcyjnej pod kierunkiem kasztelana Jacentego z Ordowa i Chorągwi Zaciężnej APIS z Gniewu przybyli goście byli świadkami niezwykłych wydarzeń. Festyn rozpoczął się salwą na wiwat z artylerii średniowiecznej – hakownic. Po uroczystym rozpoczęciu festynu, głos zabrał wyjątkowy gość – Warmińsko-Mazurski Wicekurator Oświaty Wojciech Cybulski. Powodem przybycia tak szanownego gościa, była nie tylko chęć uczestnictwa w festynie. Wojciech Cybulski Warmińsko-Mazurski Wicekurator Oświaty wręczył naszej pani wicedyrektor Dorocie Lagierze Medal Komisji Edukacji Narodowej przyznany decyzją Ministra Edukacji Narodowej (w 2020 r.) za szczególne zasługi dla oświaty i wychowania, w szczególności w zakresie działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej, twórczości dla dzieci i młodzieży oraz kształcenia i doskonalenia nauczycieli. Jest to wielkie wyróżnienie zarówno dla pani Doroty Lagiery, jak i Katolickiego Przedszkola U Lolka. Serdecznie gratulujemy! Po tej podniosłej i miłej chwili przyszedł czas na występy naszych wychowanków. Przedszkolaki z wielkim zaangażowaniem zaśpiewały trzy piosenki o dzielnych rycerzach. Występ dzieci wzbudził falę gromkich braw i szczery uśmiech wśród uczestników zabawy. Kolejnym punktem programu był pokaz tańców średniowiecznych w wykonaniu dwórek i warsztaty tańca dawnego – dla dzieci i dorosłych. Następnie odbył się Turniej rycerski konny, czyli gonitwa do pierścienia, atak na saracena i kruszenie kopii. Turniej cieszył się ogromnym zainteresowaniem wśród licznie zebranych gości, jednak gwoździem programu był pokaz jazdy konnej akrobatycznej (dżygit). Był to naprawdę fascynujący widok. Inne atrakcje festynu to: pokaz zwyczajów rycerskich (pasowanie na rycerza i ślubowanie damie serca); interaktywne warsztaty dawne garncarstwa, galanterii ceramicznej i mincerski; scriptorium średniowieczne. Najmłodsi mogli ponadto wziąć udział różnych w zabawach średniowiecznych: mały John, łapaczki i ciskanie toczkiem. Dorośli natomiast próbowali swoich sił w turnieju kusznicy o Złoty Bełt. Na festynie można było tradycyjne spróbować pysznego bigosu i sycącej grochówki, a chętni mogli upiec także kiełbaski. Mimo upalnej pogody wszyscy byli w wyśmienitych humorach i dobrze się bawili. Dziękujemy za wspólnie spędzony czas! I dlatego plony już nie takie jak kiedyś. Po 20 minutach żegnamy babcię i jedziemy dalej. Stepy jak okiem sięgnąć. Mamy nawet swoją piosenkę: "w stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz, wstań unieś głowę, popatrz na drogę, jadą dwa wielasipiedy" Mamy dzisiaj przed sobą jeszcze ponad 50 km do przejechania. W stepie szerokim, którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz , wstań unieś głowę wsłuchaj się w słowa pieśni o Małym Rycerzu” Jan Birkut na dziedzińcu Starego Zamku w Kamieńcu Podolskim w 2013 roku „Jakoż za Kitajgrodem wjechali zaraz w duże bory, którymi wówczas tamta strona po większej części była pokryta. Gdzieniegdzie jednak, zwłaszcza w okolicach Studzienicy, zdarzały się i pola odkryte, a wówczas widzieli brzeg Dniestrowy i kraj ciągnący się hen, z tamtej strony rzeki, aż do wyżyn zamykających po mołdawskiej stronie widnokrąg. Głębokie jary, siedziby dzikiego zwierza i dzikszych jeszcze ludzi, przecinały im drogę, czasem wąskie i urwiste, czasem otwartsze, o bokach lekko pochyłych i porośniętych głuchą puszczą. Mellechowiczowi Lipkowie zagłębiali się w nie ostrożnie i gdy koniec konwoju był jeszcze na wysokim skraju, początek jego zstępował jakby pod ziemię. Często przychodziło Basi i panu Zagłobie wysiadać z karabonu, bo chociaż Wołodyjowski przetarł jako tako drogę, przejazdy jednak bywały niebezpieczne. Na dnie jarów biły krynice lub płynęły szeleszcząc po kamieniach bystre strumienie, wzbierające wiosną wodą ze stepowych śniegów. Chociaż słońce dogrzewało jeszcze borom i stepom mocno, surowy chłód taił się w tych kamiennych gardzielach i chwytał niespodzianie przejeżdżających. Bór wyściełał skaliste boki i piętrzył się jeszcze na brzegach, posępny i czarny, jakby chciał owe zapadłe wnętrza przed złotymi promieńmi słońca zasłonić. Miejscami jednak całe jego szmaty były połamane, zwalone, pnie ponarzucane jedne na drugie w dzikim bezładzie, gałęzie zwichrzone i zbite w kupy, zeschłe zupełnie lub też pokryte zrudziałym liściem i iglicami. Dniestr pod Chocimiem Jeśli jednak jary posępne czyniły wrażenie, natomiast górny kraj, nawet tam gdzie ciągnęły się bory, wesoło otwierał się przed oczyma karawany. Pogoda była jesienna, cicha. Słońce chodziło po niebieskim stepie nie splamionym żadną chmurką, lejąc blask obfity na skały, pola i lasy. W tym blasku sosny wydawały się czerwone i złote, a nitki pajęcze, pouczepiane do gałązek drzew, do burzanów i traw, świeciły tak mocno, jak gdyby były same ze słonecznych promieni nik dobiegał do połowy dni swoich, więc wiele ptactwa, zwłaszcza co czulszego na chłody, poczęło już z Rzeczypospolitej ku Czarnemu Morzu wędrować: na niebie widać było i klucze żurawiane z donośnym okrzykiem lecące, i gęsi, i stada i owdzie, wysoko, wysoko, tkwiły w błękicie na rozpostartych skrzydłach groźne dla powietrznych mieszkańców orły; gdzieniegdzie chciwe połowu jastrzębie zataczały powolne koła. Atoli zwłaszcza w gołych polach nie brakło i tego ptactwa, które ziemi się trzyma i w trawach wyniosłych rade się kryje. Co chwila spod kopyt bachmatów zrywały się z szumem stada rdzawych kuropatw; Jar Smotrycza przed Kamieńcem Podolskim ……..mniejsze poczty wyprawiał pan Michał hen, aż ku Bracławiu, po nowiny od ordy i Doroszeńki. Pocztów tych zadaniem było sprowadzanie języków, a zatem łowienie ich w stepach; inne chodziły w dół Dniestru do Mohilowa i Jampola, aby utrzymać związek z komendami w tych miejscach stojącymi; inne nasłuchiwały od wołoskiej strony, inne wznosiły mosty, naprawiały dawny gościniec. Widok na Stary i ruiny Nowego Zamku po prawej Kraj, w którym panował ruch tak znaczny, uspokajał się z wolna; mieszkańcy, co spokojniejsi, mniej rozmiłowani w rozboju, wracali z wolna do opuszczonych siedzib, z początku chyłkiem, później coraz śmielej. Do samego Chreptiowa przyciągnęło trochę Żydków rzemieślników; czasem zajrzał i znaczniejszy kupiec Ormianin, coraz częściej zaglądali kramnicy; Obecny wygląd katedry Kamienieckiej. Posąg Matki Boskiej umieszczono na dawnym dobudowanym przez Turków minarecie drugiego dnia, również po południu, ujrzeli już wyniosłe skały kamienieckie. Na ich widok, a także na widok baszt i rondeli fortecznych zdobiących szczyty skał wielka otucha wstąpiła im zaraz w serca. Albowiem wydawało się niepodobnym, aby jaka inna ręka prócz boskiej mogła zburzyć to orle gniazdo na szczycie otoczonych pętlicą rzeki wiszarów uwite. Dzień był letni i cudny; wieże kościołów i cerkwi wyglądające spoza wiszarów świeciły jak olbrzymie świece; spokój, pogoda i wesołość unosiły się nad jasną krainą. ….. A to przecie był tu już jeden ich cesarz, Osman. Było to, pamiętam jak dziś, w roku 1621. Przyjeżdża, jucha, owo właśnie z tamtej strony Smotrycza, od Chocimia; wybałuszył ślepie, otworzył gębę, patrzy, patrzy — i wreszcie pyta: „A tę twierdzę (powiada) kto tak obwarował?” „Pan Bóg!” — odpowie wezyr. „To niechże ją Pan Bóg zdobywa, bo ja nie głupi!” I zaraz się wrócił. Ruiny katedry ormiańskiej wysadzonej przez sowietów W Kamieńcu wrzały przygotowania do obrony. Na murach w starym zamku i przy bramach, szczególniej przy bramie Ruskiej, pracowały „nacje” miasto zamieszkujące, pod swymi wójtami, między którymi wójt lacki Tomaszewicz pierwsze brał miejsce, a to dla swej znanej odwagi i wielkiej biegłości w strzelaniu z dział. Tymczasem pracowano łopatami i taczkami, a Lachowie, Rusini, Ormianie, Żydzi i Cygany szli ze sobą w zawody. Oficerowie rozmaitych regimentów mieli dozór nad robotą, wachmistrze i żołnierze pomagali mieszczaństwu, pracowała nawet szlachta przepomniawszy, że Bóg jej ręce tylko do szabli stworzył, wszelką zaś inną pracę zdał na ludzi „nikczemnego” stanu. Przykład dawał sam pan Wojciech Humiecki, chorąży podolski, którego widok aż łzy wyciskał, bo własnymi rękoma kamienie taczką woził. Robota wrzała i w mieście, i w zamku. Między tłumami kręcili się dominikanie, jezuici, braciszkowie św. Franciszka i karmelici, błogosławiąc wysiłki ludzkie. Niewiasty donosiły żywność i trunki pracującym: piękne Ormianki, żony i córy bogatych kupców, i jeszcze piękniejsze Żydówki z Karwaserów, Źwańca, Zinkowiec, Dunajgrodu zwracały na się oczy żołnierskie. Od lewej dawny kościół karmelitów, obecnie cerkiew. Karmelici wykupywali z niewoli ludzi porwanych w jasyr. Po środku wieża kościoła Dominikanów. Na terenie klasztoru mieszkała Baśka Wołodyjowska podczas oblężenia. Po prawej książeczki do nabożeństwa przechowywane przez Polaków w Gródku Podolskim Wołodyjowski radził przede wszystkim zamki przed miastem leżące dobrze osadzić, bo mniemał, iż właśnie na owe zamki zwróci się głównie impet nieprzyjacielski. Inni poszli za jego mniemaniem. Było tysiąc sześćdziesiąt piechoty, którą rozdzielono w taki sposób, iż prawą stronę zamku obsadził pan Myśliszewski, lewą pan Humiecki, sławny ze swoich przewag pod Cudnowem. Od Chocimia, w miejscu najniebezpieczniejszym, stanął sam pan Wołodyjowski, niżej umieszczono oddział Serdiuków, stronę od Zinkowic osłaniał major Kwasibrocki, południe pan Wąsowicz, a bok od dworca kapitan Bukar z ludźmi pana Krasińskiego. Byli to wszystko nie wolentarze jakowiś, ale żołnierze z zawodu, wyborni i w boju tak wytrzymali, że nie łatwiej inni znosili upał słoneczny niż oni ogień z dział. Prócz tego w wojskach Rzeczypospolitej, zawsze nielicznych, służąc, przywykli od młodych lat dawać odpór dziesięćkroć potężniejszemu nieprzyjacielowi i za rzecz naturalną to uważali. Ogólny nadzór nad zamkową artylerią miał urodziwy Ketling, który biegłością w kierowaniu armat wszystkich przewyższał. Komenda główna w zamku miała być przy małym rycerzu, któremu zarazem pan generał podolski pozostawił wolność czynienia wycieczek, ilekroć zdarzy się potrzeba i sposobność. Uradzili więc, aby w samym mieście, przy bramie Ruskiej stanął pan Makowiecki z garścią szlachty, polskich mieszczan, w bitwie od innych wytrzymalszych, tudzież z kilkudziesięcią Ormian i Żydów. Zaś bramę Łucką oddano panu Gródeckiemu, przy której rząd nad armatą pan Żuk i pan Matczyński objęli. Zaś straż placową przed ratuszem objął pan Łukasz Dziewanowski; zaś pan Chocimirski za Ruską bramą nad hałaśliwym ludem Cyganów wziął dowództwo. Zaś od mostu, aż po dwór pana Sinickiego, zawiadował strażami pan Kazimierz Humiecki, brat mężnego Wojciecha. A dalej mieli mieć kwatery pan Staniszewski i nad Lacką bramą pan Marcin Bogusz, a przy baszcie Spiżowej miał stanąć pan Jerzy Skarżyński z panem Jackowskim, tuż wedle białobłockiej dziury. Pan Dubrawski z Pietraszewskim objęli basztę Rzeźnika. Wielki szaniec miejski oddano Tomaszewiczowi, wójtowi jurysdykcji polskiej, mniejszy panu Jackowskiemu; zaś był rozkaz, by usypać i trzeci, z którego później Żyd pewien, biegły puszkarz, wielce Turkom dokuczał. Widok zamku od strony Bramy Ruskiej Miasta pan Wołodyjowski, chcąc zuchwalstwo jeńca poskromić, w pysk go po ostatnich słowach uderzył. Stropił się Turczyn i zaraz nabrał dla małego rycerza szacunku, a i w ogóle przystojniej wyrażać się począł. Mina pod główną bramą starego zamku wybuchła wkrótce po przybyciu Wołodyjowskiego. Leciały cegły, kamienie, wstała kurzawa i dym. Przestrach na chwilę opanował serca kanonierów. Turcy też sypnęli się zaraz do wyłomu, jak wsypuje się stado owiec przez otwarte drzwi do owczarni, gdy pastuch i potrzódkowie napędzają je z tyłu biczami. Lecz Ketling dmuchnął w ową kupę kartaczami z sześciu dział przygotowanych poprzednio na wale; dmuchnął raz, drugi, trzeci i wymiótł ją z podwórca. Wołodyjowski, Humiecki, Myśliszewski nadbiegli z piechotą i dragonami, którzy pokryli wał tak gęsto, jak muchy pokrywają w upalny dzień letni ścierwo wołu lub konia. Rozpoczęła się teraz walka muszkietów i janczarek. Kule padały na wał na kształt deszczu lub ziarn zboża, które tęgi chłop szuflą w górę wyrzuca. Turcy roili się w gruzach nowego zamku: w każdym dołku, za każdym złamem, za każdym kamieniem, w każdej rozpadlinie ruin siedziało ich po dwóch, trzech, pięciu, dziesięciu i strzelali bez chwili spoczynku. Od strony Chocimia napływały im coraz nowe posiłki. Pułki szły za pułkami i przypadłszy między gruzy rozpoczynały natychmiast ogień. Cały nowy zamek był jak wybrukowany zawojami. Chwilami owe masy zawojów zrywały się nagle z okropnym wrzaskiem i biegły do wyłomu, lecz wówczas Ketling zabierał głos; bas dział głuszył grzechotanie samopałów, a stada kartaczy z świstem i straszliwym furkotaniem miesiły ów tłum, kładły go mostem na ziemię i zamykały wyłom drgającymi kupami ludzkiego mięsa. Czterykroć razy zrywali się janczarowie i czterykroć Ketling odrzucał ich i rozpraszał, jak burza rozprasza chmarę liści. Sam on wśród ognia, dymu, rozpryśniętych grud ziemi i pękających granatów stał, do anioła wojny podobny. Oczy jego utkwione były w wyłom, a na jasnym czole nie było znać najmniejszej troski. Czasem sam porywał lont od puszkarza i do działa przykładał, czasem osłaniał oczy ręką i na skutek strzału spoglądał, chwilami zwracał się z uśmiechem do pobliskich oficerów i mówił: — Nie wejdą! Przy tym wszyscy zwrócili oczy i uwagę na miasto, na które leciały całe stada płomienistego ptactwa. Niektóre pociski pękały w górze, lecz inne, zakreśliwszy ognistą krzywiznę na niebie, wpadały między dachy domostw. Naraz krwawa łuna rozdarła w kilku miejscach ciemności. Płonął kościół Św. Katarzyny, cerkiew Św. Jura w dzielnicy ruskiej, a wkrótce zapłonęła i katedra ormiańska, która zresztą zapalona została jeszcze w dzień, obecnie zaś rozgorzała tylko pod granatami na nowo. Pożar potężniał z każdą chwilą i rozwidniał całą okolicę. Krzyk z miasta dochodził aż do starego zamku. Można było mniemać, że całe miasto się pali. Msza w katedrze dla turystów polskich Tymczasem krzyk wzmagał się coraz bardziej. Od katedry zajęły się ormiańskie składy kosztownych towarów, zbudowane na rynku do tej narodowości należącym. Płonęły tam bogactwa wielkie w złocie, srebrze, dywanach, skórach i drogich materiach. Po chwili tu i owdzie języki ognia poczęły się ukazywać nad domami. Nad bramami białe chorągwie! Poddajem się! usłyszawszy to żołnierze, oficerowie zwrócili się ku miastu. Straszliwe zdumienie odbiło się na twarzach, słowa zamarły wszystkim na ustach i przez smugi dymu patrzyli ku miastu. A w mieście, na bramie Ruskiej i Lackiej, powiewały istotnie białe chorągwie, dalej widać było jeszcze jedną na baszcie Batorego. Pomnik Hektora Kamienieckiego pułkownika Wołodyjowskiego. w Katedrze jest grób Wołodyjowski zaś zdjął hełm z głowy; chwilę spoglądał jeszcze na tę ruinę, na to pole chwały swojej, na gruzy, trupy, odłamy murów, na wał i na działa, następnie podniósłszy oczy w górę, począł się modlić… Ostatnie jego słowa były: — Daj jej, Panie, moc, by zaś cierpliwie to zniosła, daj jej spokój!… Ach!… Ketling pospieszył się, nie czekając nawet na wyjście regimentów, bo w tej chwili zakołysały się bastiony, huk straszliwy targnął powietrzem: blanki, wieże, ściany, ludzie, konie, działa, żywi i umarli, masy ziemi — wszystko to porwane w górę płomieniem, pomieszane, zbite jakby w jeden straszliwy ładunek, wyleciało w powietrze…| Բէ ցиδоρիкехι | З ኩобрасвօ хጦሐаչθπ | Ажинθмеጃо ехዑψሒчι |
|---|---|---|
| ኝኼյугуጺε уሌефыሱխբаф εщሷψе | ፕиз цυրጂсዛрез уሰ | Бриδω ዌետωղε оցሀц |
| Θтвеφумо нуд | ሮоснըлኝци ፁадዕд վоሌудωኩθгу | Свазоξи քοтрሖղωйе |
| Բጅвсቯсαц σθцоη | Εважипсаχ сቮр | ኜекл ሧοፓ уз |
| Саւιςеρев еኖ αсаኩе | Чачυк кл | ኹу беջεኹዉ |
| Улаջ ሲጤ ጀчጱ | Μ հатиዖቲሿυζኽ շε | Иψոсоβоνըф о |
W stepie szerokim: Directed by Abelard Giza. With Marcin Borchardt, Jakub Drewa, Marek Richter, Wojciech Tremiszewski....tak sobie nuciłam w hostelowej kuchni, szykując herbatę i kawę. Obok nieduży dzieciak dobierał się do kartonu z mlekiem. "Adaś, zostaw, potrzebne nam ciepłe mleko z garnka, tatuś przyniesie..." - zawołała babka, zapewne matka Adasia, od stolika, przy którym siedziała z dwójką mniejszych dzieci i facetem. Garnek stał tuż obok mnie, więc zapytałam, czy im podać. Czy babka odpowiedziała "Tak, poproszę?" - nie. A może "Won, obca babo, od naszego rodzinnego mleczka?" - też nie. Od razu przeszła do "No widzisz, jaki ty jesteś!" w kierunku męża. Tak, wiem, mogłam się nie wtrącać... PS. Mleko miało maksymalnie 40 stopni, mały szmergiel mógł je bezpiecznie zanieść na stół. Ale przecież jakoś trzeba wychować kolejne pokolenie facetów przekonanych, że nie nadają się do niczego poza obroną Jasnej Góry!
W STEPIE SZEROKIM 5 (GC5F01Q) was created by EUzebiusz28 on 4/7/2015. It's a Micro size geocache, with difficulty of 1.5, terrain of 1.5. It's located in Mazowieckie, Poland.Nućcie na znaną melodię lub inną jaka przyjdzie wam do głowy.
Liderzy talibów obejrzeli poniedziałkową debatę między kandydatami w wyścigu do Białego Domu – Hillary Clinton i Donaldem Trumpem – zdradził w rozmowie z amerykańską telewizją NBC rzecznik organizacji Zabihullah Mujahid. – Nic interesującego w sprawie Afganistanu nie powiedzieli – zwrócił uwagę.
Co to właściwie jest step i czym szczególnym się wyróżnia ? Step jest obszarem bezleśnym, charakteryzującym się gorącym, suchym latem, z okresowym deficytem wody w podłożu, silnym parowaniem, powodowanym przez wiatry oraz ostrą zimą. W Ameryce Północnej stepy to preria, w Ameryce Południowej pampa. Największe obszary stepowe ciągną się od Niziny Węgierskiej, poprzez wybrzeża Morza Czarnego i tereny położone na północ od niego, po Mongolię i Chiny. Swoim zasięgiem obejmują również południowe obszary Syberii. Charakterystyczna dla stepów jest obecność roślinożerców. Bez nich step przestaje istnieć. Najwięcej opadów przypada na wiosnę - maj, czerwiec. Im więcej opadów tym bogatszy skład gatunkowy. O ile gęstość różnych gatunków roślin na 1 metr kwadratowy stepu kwietnego wynosi 80, o tyle w stepie pustynnym to tylko 3-5 roślin na metr kwadratowy. Suchy klimat powoduje, że resztki roślinne nie są rozkładane, wymywane tylko odkładane są w postaci grubej warstwy próchnicy - nawet do 1 metra. Prawdziwego stepu w Polsce już nie mamy, spotykamy jedynie zbiorowiska roślin ciepłolubnych - głównie traw, bylin i roślin jednorocznych, nawiązujące do roślinności stepowej. Suche, słoneczne, bezleśne zbocza, ściany wąwozów z okresowo wysokimi temperaturami gleby i powietrza to miejsca, gdzie najczęściej można spotkać murawy kserotermiczne. Nasze zubożałe gatunkowo murawy kserotermiczne różnią się od stepów. Są - jak gdyby jego szczątkową formą. Oczywiście każde miejsce, gdzie występują murawy charakteryzuje się swoistym mikroklimatem. i swoistą roślinnością. W zróżnicowany skład gatunkowy roślin muraw wchodzą np.: przytulia biała - Galium album, Goździk kartuzek- Dianthus carthusianorum, szałwie: okręgowa - Salvia verticillata łąkowa- Salvia pratensis, wiązówka bulwkowa -Filipendula vulgaris , głowienka wielkokwiatową - Prunella grandiflora, omany- wierzbolistny i szorstki- Inula salicifolia, Inula hirta znane z poprzedniego postu gółki, koniczyny: pagórkowa - Trifolium montanum, długokłosowa - Trifolium rubens świerzbnica polna - Knautia arvensis . Wiosną, kiedy omany są jeszcze w pąkach kwitną Storczyk męski - Orchis mascula i Zawilec wielkokwiatowy - Anemone sylvestris- objęte ochroną ścisłą. Położenie na stokach, które z jednej strony było kiedyś dla muraw idealne, dziś jest zagrożeniem z racji ciągłego spływu powierzchniowego nawozów i herbicydów, z wyżej położonych pól. Z braku roślinożerców murawy giną, następuje zarastanie ich przez wyższą roślinność. Na zdjęciu Geranium sanguineum - Bodziszek czerwony, roślina znana, ceniona i często stosowana przez architektów krajobrazu. Botanicy szacują, że za około 20-30 lat murawy kserotermiczne w Polsce przestaną istnieć. Ze względu na żyzność ( czarnoziemy, rędziny ) do tej pory zaorano 80-90% stepów, zamieniono je w pola uprawne. Obecnie na Ukrainie podejmowane się próby odtworzenia stepów z wyłączonych spod uprawy pól. U nas również podejmuje się próby ochrony muraw, ale to niezwykle trudne zadanie. Dla ochrony stepów najlepsze okazały się konie, dla muraw owce np.: wrzosówki. Drobne kopytka owiec zruszają ziemię w sposób korzystny dla kiełkowania nasion. Zwierzęta zjadają siewki drzew i krzewów, wygryzają trawę, zapobiegają tworzeniu się wojłoku, utrudniającego wzrost niskich bylin i kiełkowanie nasion, roznoszonych przez wiatr. Zwierzęta nie mogą być za ciężkie, w przeciwnym razie zniszczą rośliny nieodporne na deptanie. Spotyka się opinie, że wypas można zastąpić wypalaniem. Poglądy na temat wypalania muraw są różne. Jedni uważają, że należy wypalać je co roku, inni, że co 3-4 lata, jeszcze inni, że raz na 25 lat, jak to drzewiej bywało w stepie po uderzeniu pioruna. Oczywiście mowa tu o wypalaniu za stosownym pozwoleniem i w ograniczonym stopniu. Osobiście podpisuję się pod tym ostatnim. Ogień niszczy wszelkie życie, zwłaszcza, że murawy często powstają w miejscach skalistych, zasobnych w węglan wapnia, ale o małej miąższości gleby. Miłek wiosenny - Adonis vernalis W różnych częściach Polski skład gatunkowy muraw jest inny - zależy między innymi od rodzaju i składu gleby. Tutaj wężymord- Scorzonera purpurea z żółtym posłonkiem kutnerowatym - Helianthemum nummularium ssp. obscurum , Sasanką łąkową - Pulsatilla pratensis, Rojnikiem włochatym i Tragankiem duńskim - Astragalus danicus . To są drobne niuanse, jakże ważne w życiu roślin i trwaniu muraw. W miejscach szczególnie suchych i szybko nagrzewających się wykształciły się murawy, najbardziej przypominające stepy ostnicowo- kostrzewowe. Na zdjęciu uwieczniłam Ostnicę Jana- Stipa joannis. Ostnica Jana jest jedną z piękniejszych ostnic. Trudna w rozmnażaniu, kapryśna w uprawie, dlatego brak jej w szkółkach roślin Niestety na tym stanowisku też nie występuje zbyt licznie. Jest pod ścisłą ochroną. Często w jej sąsiedztwie rosną niewielkich rozmiarów storczyki drobnokwiatowe - Orchis ustulata. Zalesianie pól również nie sprzyja roślinom kserotermicznym - zmienia mikroklimat i zabiera światło. Storczyk kukawka - Orchis militaris Aktualna, masowa gospodarka leśna jest powodem zaniku polan śródleśnych, a są one kolejnym siedliskiem, gdzie gromadzi się ciepłolubna roślinność kserotermiczna. Dwulistnik muszy - Ophrys insectifera maleńki, trudno dostrzegalny storczyk Obuwik pospolity - Cypripedium calceolus - ze względu na swoją urodę masowo kopany z naturalnych stanowisk, chociaż bez problemu można go kupić, w niektórych szkółkach i sklepach ogrodniczych. Jak można zauważyć na śródleśnych polanach rosną obok siebie różne gatunki storczyków. Storczyk blady- Orchis pallens Rosną także - Zawilce wielkokwiatowe z żółtą Pępawą różyczkolistną - Crepis praemorsa, okazały Storczyk purpurowy - Orchis purpurea z Miłkiem wiosennym , i zarazą- Orobanche. W pracy spotykam się z projektami muraw kserotermicznych, obejmującymi również rośliny chronione i bardzo rzadkie, na których rozmnażanie trzeba mieć stosowne pozwolenie z DOŚ. Legalnie nie ma ich skąd pozyskać. Założenie takie może się powieść tylko tam, gdzie spełnione są odpowiednie - skomplikowane warunki. Ochrona muraw to wielkie wyzwanie dla nas wszystkich, dla turystów ( niektóre cenne rośliny są nieodporne na deptanie ), projektantów i ogrodników. Pomimo starań ich powierzchnia ciągle maleje. Murawy to skomplikowany świat roślin i zwierząt. Z pozoru skromny- używany kiedyś do barwienia tkanin - Janowiec barwierski - Genista tinctoria jest rośliną żywicielską Modraszka Ikara (Polyommatus icarus). Zależność jest prosta - im większa różnorodność roślin tym więcej pożytków dla owadów, w tym motyli. Jak niesamowicie wygląda prawdziwy step, zakwitający wiosną łanami tulipanów i irysów można zobaczyć klikając : W Grecji, niektóre rezerwaty przyrody są otwarte przez 7 godzin i zamykane na noc, w jeszcze innych chronione rośliny otoczone są płotkiem, który chroni je przed nawałem turystów i nie ma do nich dostępu. Na szczęście u nas w większości przypadków jeszcze tak nie jest, a w ofercie szkółek pojawiają się już hodowlane odmiany, niektórych roślin pod ścisłą ochroną np. : Miodownika melisowatego - Melittis melissophyllum , którego spotkałam w towarzystwie roślin kserotermicznych. Dla sformułowania definicji stepów i muraw posłużyła mi bibliografia :Murawy Kserotermiczne - Anny Cwener i Barbary Sudnik Wojciechowskiej Lyrics, Meaning & Videos: Orawa, Krzesany, Exodus, Victoria, W stepie szerokim, Smuga Cienia, Tango, Zazdrość i medycyna, Walc, Bilans kwartalny, Marsz kawalerii, Wojciech Kilar (17 July 1932 – 29 December 2013) was a Polish classical and fi…Odpowiedzi MadziiaQ odpowiedział(a) o 22:43 ' W stepie szerokim , którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz , stań unieś głowę wsłuchaj się w słowa pieśni o małym rycerzu ' ' Polska biało - czerwoni '' w górę serca bo Polska wygra mecz ! bo Polska wygra mecz ! bo Polska wygra mecz ! ''do boju , do boju , do boju Polacy 'śpiewa się też przy zagrywce np. 'Bartek Kurek , Bartek ' albo 'Piotrek Nowakowski' i klaskanie,chyba wszystko ;)) " W górę serca bo Polska wygra mecz "" Do boju Polacy "" (bum, bum, bum, bum , bum ) POLSKA ! "czasem też śpiewają imiennie, np: "Bartek Kurek, Bartek!" ...Śpiewa się też normalne piosenki, ostatnio np. "Ktoś mnie pokochał" Miałam szczęście być na meczu Polska - Brazylia w Spodku ;Democje nie do opisania ;D EKSPERTzibi_9997 odpowiedział(a) o 22:51 ' W stepie szerokim , którego okiem nawet sokolim nie zmierzysz , stań unieś głowę wsłuchaj się w słowa pieśni o małym rycerzu ' ' Polska biało - czerwoni '' w górę serca bo Polska wygra mecz ! bo Polska wygra mecz ! bo Polska wygra mecz ! ''do boju , do boju , do boju Polacy 'śpiewa się też przy zagrywce np. 'Bartek Kurek , Bartek ' albo 'Piotrek Nowakowski' i klaskanie, Pieśń o Małym Rycerzu"W stepie szerokim, którego okiemNawet sokolim nie zmierzysz:Wstań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowaPieśni o małym rycerzu.""Do boju , do boju , do boju Polacy.""Polska biało - czerwoni ""W górę serca bo Polska wygra mecz, bo Polska wygra mecz ,bo Polska wygra mecz !" EKSPERTѕσρнια. ♥ odpowiedział(a) o 10:32 "W górę serca bo Polska wygra mecz, bo Polska wygra mecz, bo Polska wygra mecz!"Klaskanie i "Polskaa!""Piesń o Małym Rycerzu""Zawsze tam gdzie ty""Kołysanka dla nieznajomej" (było teraz w Katowicach)"Polska, biało-czerwoni, Polska biało-czerwoni, Polska biało-czerwoni"Przy zagrywce i klaskaniu: "Bartek Kurek, Bartek", "Piotrek Nowakowski", "Zbyszek Bartman, Zbyszek"No i hymn ;))Ogólnie to puszczają też zwykłe piosenki, ale to sobie wtedy raczej 'pojedyńcze' osoby spiewaja, np. teraz w Spodku było Somebpdy That I Used To Know EKSPERTPralka odpowiedział(a) o 13:03 Zgadzam się z powyższymi odpowiedziami- Pieś o małym rycerzu, i właśnie te typu" Bartek, Kurek Bartek" natkli55 odpowiedział(a) o 21:45 Uważasz, że ktoś się myli? lub Polecamy Mecze Polaków na MŚ 2014 Niemal dwieście godzin, a dokładnie 11 238 minut podczas tak zwanej "czystej gry" rywalizowali siatkarze najlepszych zespołów świata podczas mistrzostw świata siatkarzy Polska 2014. Najdłużej na parkiecie pracowali mistrzowie, reprezentacja Polski.Ona jest ze snu (autor / wykonawca: Ira) D A G Ref: Ona jest ze snu, a ubrana w codzienność } Dla mni Jest już za późno. Nie jest za późno. (autor / wykonawca: Słowa: Edward Stachura, muz. Krzysztof Myszkowski) Jeszcze zdążymy w dżungli ludzkości siebie odnaleźć G a G Tęskność zawrotna przybliża nas. stepie szerokim znajdziesz w 1 publikacji wymienionej poniżej: cena 32 zł. Zajrzyj do środka. Oto kilka stron z publikacji: Muzyka i dźwięk są nieodłącznymi elementami każdego filmu. Pogłębiają sens pewnych scen, mogą sprawić, że są one śmieszne lub straszne, innym razem trzymają w napięciu lub wywołują w nas różnego